Wszyscy oprócz mnie mieli babcię za chodzące dobro. A ja nawet nie mam ochoty, by kupić jej najtańszy znicz…
Kiedy ktoś wspominał o babci, uśmiechał się szeroko. Wszyscy mówili, że była wyjątkowa, pełna ciepła, zawsze gotowa do pomocy. W rodzinie uchodziła za chodzące dobro. Z pokolenia na pokolenie przekazywano opowieści o tym, jak troszczyła się o innych, jak gotowała najlepsze potrawy, jak potrafiła wysłuchać każdego, kto potrzebował wsparcia. I owszem, mogło się wydawać, że taka właśnie była – przynajmniej dla wszystkich innych.
Ale nie dla mnie.
Inne wspomnienia
Moje wspomnienia o babci różniły się drastycznie od tych, które wszyscy inni opowiadali z takim uwielbieniem. Babcia miała dwa oblicza, które umiejętnie skrywała przed resztą rodziny. Na zewnątrz była kochającą starszą panią, którą wszyscy podziwiali. Ale w domu, kiedy zostawałam z nią sama, zamieniała się w kogoś zupełnie innego.
Pamiętam te dni, kiedy matka zostawiała mnie u babci, myśląc, że spędzę miło czas. Ale to były najgorsze dni mojego dzieciństwa. Babcia nie mówiła wtedy do mnie łagodnie ani nie uśmiechała się ciepło. Wręcz przeciwnie, potrafiła być złośliwa, krytyczna i nieustannie szukała pretekstu, by mnie upokorzyć. Zawsze czułam, że mnie nie lubi, a może nawet nie chciała, bym istniała.
Miałam wrażenie, że trzymam w sobie tajemnicę, której nikt by nie zrozumiał, bo przecież wszyscy widzieli w niej anioła. Kiedy próbowałam mówić o tym matce, spotykałam się z niedowierzaniem. „Przestań opowiadać takie rzeczy, babcia jest dobra” – słyszałam. Ale dla mnie każde spotkanie z nią było jak koszmar, który nie miał końca.
Babcia i rozwód rodziców
Najgorsze jednak było to, jak bardzo babcia wpłynęła na życie moich rodziców. Matka zawsze powtarzała, że ich rozwód był wynikiem wielu nieporozumień, ale dopiero później dowiedziałam się, jak wielką rolę odegrała w tym babcia. Okazało się, że to ona przez lata nagadywała ojca, by odszedł od matki. Wmawiała mu, że zasługuje na kogoś lepszego, kogoś, kto bardziej pasuje do ich „standardów”.
Babcia uważała, że matka nie jest wystarczająco dobra – za mało elegancka, za mało wykształcona, zbyt zwyczajna. Nie miała racji, ale jej ciągłe uwagi i naciski sprawiły, że ojciec zaczął w to wierzyć. W końcu, pod wpływem jej manipulacji, zdecydował się na rozwód. Pamiętam, jak wtedy odszedł, zostawiając mnie i matkę same. Babcia osiągnęła swój cel, choć rodzina została rozbita.
Przez lata nie mogłam zrozumieć, dlaczego ojciec nas zostawił, a matka nigdy nie chciała mówić o prawdziwych powodach. Dopiero po latach odkryłam, że to babcia odegrała kluczową rolę w rozpadzie naszego domu.
Ostatnia decyzja
W dniu pogrzebu wszyscy zbierali się, by złożyć ostatni hołd babci. Były kwiaty, wzruszające przemowy i pełne łez pożegnania. A ja? Stałam z boku, patrząc na to wszystko z dystansem. Czułam, że nie mam nic do powiedzenia. Nie mogłam kupić znicza, nie mogłam pożegnać się w sposób, w jaki wszyscy tego oczekiwali. Dla mnie babcia nie była tą osobą, którą wszyscy opłakiwali.
Nie byłam w stanie udawać, że czuję to samo, co oni. Żyłam z prawdą, którą nosiłam w sobie przez całe życie, a ta prawda mówiła mi jedno – że czasami nie warto podążać za tłumem. I że nawet najbliższa osoba może być zupełnie kimś innym, niż wszyscy sądzą.
Czy zdarzyło wam się kiedyś odkryć zupełnie inne oblicze osoby, którą wszyscy opiewali? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku, co o tym myślicie!