Teściowa ukradła mi cenną pamiątkę, by sprezentować ją swojej chrześnicy. Co trzeba mieć w głowie, by zrobić coś takiego – ja już dopilnuję, żeby tego pożałowała…

Zawsze miałam dobre relacje z teściową. Była pomocna, miła, a przynajmniej tak mi się wydawało… Jednak kiedy odkryłam, że z mojego domu zniknęła cenna pamiątka po babci, a w jej miejsce pojawił się pozłacany wazonik, zaczęłam łączyć fakty. Jak się okazało, nie była to przypadkowa zamiana…

Czasem ludzie robią rzeczy, które kompletnie nie mieszczą się w głowie. Nie spodziewałam się jednak, że teściowa posunie się tak daleko… Po tym, jak zobaczyłam naszyjnik, który należał do mnie, na szyi jej chrześnicy, coś we mnie pękło. Już wtedy wiedziałam, że tej sprawy tak nie zostawię…

Od zawsze darzyłam swoją teściową szacunkiem. Była matką mojego męża, a ja, choć czasem czułam, że ma nieco zbyt dużo do powiedzenia w naszym życiu, starałam się trzymać dystans i zachować spokój. Tego dnia jednak coś we mnie pękło. Gdy zobaczyłam na szyi jej chrześnicy naszyjnik, który był jedyną pamiątką po mojej babci, wiedziałam, że sprawa nie skończy się tylko na rozmowie.

Pierwszy znak, że coś jest nie tak

Zaczęło się niewinnie. Pewnego dnia zauważyłam, że w mojej szkatułce brakuje jednego naszyjnika. To była ta wyjątkowa pamiątka – stary, ręcznie robiony naszyjnik, który babcia dała mi na 18. urodziny. Wartość sentymentalna była dla mnie nieoceniona. Przekopywałam wszystkie szuflady, przeszukiwałam torebki, a nawet pytałam męża, czy przypadkiem nie widział, jak go odkładam gdzie indziej. Oczywiście nic nie wiedział, a sprawa wydawała się coraz bardziej tajemnicza.

Wtedy postanowiłam, że dam sobie kilka dni, żeby może przypadkiem na niego natrafić. Ale los miał inne plany. Na rodzinnej imprezie, którą zorganizowała teściowa, wszystko stało się jasne.

Odkrycie prawdy

Gdy weszliśmy do salonu, od razu zwróciłam uwagę na chrześnicę teściowej, która przechadzała się z wielkim uśmiechem i… moim naszyjnikiem na szyi. W pierwszej chwili myślałam, że to jakiś absurd, może zbieg okoliczności, ale przyjrzałam się dokładnie – to był on. Poznałam każdy detal. Jeszcze nigdy nie czułam takiego gniewu. Nie mogłam uwierzyć, że teściowa posunęła się do czegoś takiego – ukradła moją pamiątkę po babci i sprezentowała ją swojej chrześnicy jak jakiś przypadkowy drobiazg. Odłożyłam rozmowę na później, żeby nie robić sceny przed rodziną, ale już wtedy wiedziałam, że nie odpuszczę.

Konfrontacja

Po imprezie zaprosiłam teściową na kawę. Na początku próbowała udawać, że nie ma pojęcia, o co mi chodzi. „Jaki naszyjnik?” – pytała z niewinnym uśmiechem, jakby cała sytuacja była tylko moim wymysłem. W końcu, po mojej kolejnej próbie wyjaśnienia, przyznała: „Och, myślałam, że to stary naszyjnik, który leżał nieużywany. Chrześnica zawsze marzyła o czymś takim, więc uznałam, że jej go podaruję.”

Zaniemówiłam. Jak można tak beztrosko pozbyć się czegoś, co dla kogoś ma ogromną wartość sentymentalną? W mojej głowie pojawił się plan. Nie mogłam tego tak zostawić.

Zemsta

Nie chciałam tego robić, ale musiałam. Zabrałam teściową na zakupy i „przypadkiem” weszłyśmy do sklepu jubilerskiego. Zaczęłam rozglądać się po wystawie i mówić o cennych pamiątkach rodzinnych. Wtedy teściowa zrozumiała, że nie będę się wycofywać. Po kilku minutach niewygodnych spojrzeń i aluzji zapytała: „Chcesz, żebym jej to odebrała?”

Odpowiedziałam z zimną krwią: „Tak, i chcę, żeby to się nigdy więcej nie powtórzyło”. Na następnej rodzinnej imprezie chrześnica pojawiła się bez naszyjnika, a teściowa od tego czasu trzymała się na dystans.

Prawda wychodzi na jaw

Ale to nie koniec tej historii. Okazało się, że teściowa miała w zwyczaju „pożyczać” różne rzeczy, o czym dowiedziałam się od innych członków rodziny. Byłam tylko jedną z wielu ofiar jej bezczelności. Wtedy postanowiłam, że będę bardziej czujna, bo kto wie, co jeszcze mogłaby wymyślić?

Co Wy byście zrobili w tej sytuacji? Czy teściowa zasłużyła na taką konfrontację? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

error: Treść zabezpieczona !!