Zawsze ufałam swojej najlepszej przyjaciółce. Dopóki przypadkiem nie przeczytałam jej wiadomości do mojego męża…
Od lat byliśmy nierozłączni – ja, mój mąż i moja najlepsza przyjaciółka. Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś tak bliski może wbić mi nóż w plecy… A jednak przypadek sprawił, że odkryłam coś, co zmieniło wszystko.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczyłam, co moja przyjaciółka pisała do mojego męża. To, co zrobiłam potem, na zawsze zmieniło nasze życie…
Zaufanie było wszystkim
Karolina była moją najlepszą przyjaciółką od lat. Razem przechodziłyśmy przez wszystkie wzloty i upadki – wspólne imprezy, nieprzespane noce i wzajemne wsparcie w trudnych chwilach. Wydawało mi się, że mogę na nią liczyć, jak na nikogo innego. Poznałam ją jeszcze w liceum, a nasza relacja przetrwała każdą burzę. Czułam, że razem możemy przetrwać wszystko. Tym bardziej, że ona również dobrze znała mojego męża, Wojtka – w końcu to ja ich poznałam.
Często spędzaliśmy czas we trójkę. Wojtek zawsze się śmiał, że Karolina jest jak członek naszej rodziny, a ja nie widziałam w tym nic złego. Byliśmy szczęśliwi. No, przynajmniej tak mi się wydawało.
Niewinny przypadek… czy coś więcej?
Pewnego dnia, kiedy Karolina przyszła do nas, jak zwykle zasiedliśmy do wspólnego obiadu. W międzyczasie jej telefon zawibrował, a ona poszła do łazienki. Telefon leżał na stole, a ekran rozświetliła nowa wiadomość. Chciałam odsunąć go na bok, żeby nie przeszkadzał, ale wtedy coś przykuło moją uwagę. Na ekranie wyświetliła się wiadomość od Wojtka. „Nie mogę się doczekać, aż znów się spotkamy”, przeczytałam.
Zamarłam. W głowie zaczęły kłębić się myśli. Co to znaczyło? Przecież oni zawsze się spotykali – razem ze mną. Byłam w każdej ich rozmowie, przy każdej kawie. A jednak te słowa brzmiały… inaczej. Poczułam niepokój, ale próbowałam go stłumić. To przecież moja najlepsza przyjaciółka. Mój mąż. Może to było jakieś nieporozumienie.
Kiedy zaufanie pęka
Nie mogłam jednak tego tak zostawić. Tej nocy, kiedy Wojtek zasnął, wzięłam jego telefon. Ręce mi drżały, serce biło jak szalone. Przejrzałam wiadomości. I wtedy prawda wyszła na jaw.
Wojtek i Karolina pisali do siebie od miesięcy. Z początku niewinne wiadomości zmieniały się stopniowo w coś innego. „Nie mogę przestać myśleć o tym, co się między nami wydarzyło…”, pisał Wojtek. A Karolina odpowiadała: „Tylko ty rozumiesz mnie tak, jak nikt inny”. Miałam wrażenie, że to nie może być prawda. Moje życie rozpadło się w jednej chwili.
Pojedynek pełen emocji
Następnego dnia zorganizowałam spotkanie. Zaprosiłam Karolinę na kolację. Wojtek oczywiście też tam był, ale nie miał pojęcia, że wiem. Kiedy atmosfera zrobiła się wystarczająco gęsta, zapytałam Karolinę, czy ma coś, co chciałaby mi powiedzieć. W jej oczach pojawił się strach. Wiedziała, że coś jest nie tak, ale próbowała grać niewinną.
– O co ci chodzi? – zapytała.
– Może o te wszystkie wiadomości, które wymieniacie sobie z moim mężem? – powiedziałam spokojnie, choć w środku czułam, że zaraz eksploduję.
Wojtek zbladł, a Karolina zaczęła się jąkać. Próbowała coś wyjaśnić, ale każde słowo, które wypowiadała, brzmiało jak kłamstwo. W końcu wybuchła. „To ty jesteś winna! Ignorowałaś mnie, a Wojtek zawsze mnie słuchał! Ty nigdy nie miałaś czasu!”
Prawda, która boli
Wojtek w końcu przyznał, że między nimi było coś więcej. „To był błąd”, powiedział, ale nie mogłam już tego słuchać. Moje serce pękło. Dwoje najbliższych mi ludzi okazało się największymi zdrajcami. Karolina płakała, Wojtek próbował mnie przepraszać, ale nic już nie mogło naprawić tego, co się stało.