Szwagrowie liczyli, że w spadku dostanie im się biżuteria teściowej. Cóż, będą się musieli obejść smakiem, krwiopijcy
Teściowa zawsze miała słabość do świecidełek, a jej kolekcja biżuterii była marzeniem wielu. Gdy zachorowała, wszyscy zaczęli szeptać o spadku. Zwłaszcza moi szwagrowie, którzy już widzieli w swojej wyobraźni połysk złota i blask diamentów…
Jednak teściowa, mimo swojej cichej natury, miała swoje plany. Gdy testament został odczytany, na twarzach kilku osób pojawiły się bardzo ciekawe wyrazy. Ale to, co odkryłam później, kompletnie zmieniło moje życie…
Teściowa i jej „małe skarby”
Moja teściowa była kobietą z klasą, ale lubiła prostotę. Nie szastała pieniędzmi, za to miała jedną słabość – biżuterię. Przez lata zgromadziła imponującą kolekcję: złote bransoletki, srebrne pierścionki, naszyjniki z brylantami. Nawet na zwykłe rodzinne spotkanie zawsze zakładała coś, co przyciągało uwagę. „To są moje małe skarby, ale nie martwcie się – wszystko przekażę w rodzinie” – mówiła z uśmiechem.
Chciwość szwagrów wychodzi na jaw
Kiedy teściowa zaczęła podupadać na zdrowiu, atmosfera w rodzinie stała się napięta. Szczególnie moi szwagrowie – dwóch starszych braci mojego męża – zaczęli się zachowywać jak sępy. Podczas wizyt u chorej matki bardziej interesowali się zawartością jej szkatułek niż jej samopoczuciem. „Mama ma tyle kosztowności, aż szkoda, żeby coś się zmarnowało” – rzucił kiedyś jeden z nich z fałszywym uśmiechem.
Byłam zdegustowana. Mój mąż starał się ich ignorować, ale ja nie mogłam patrzeć, jak teściowa jest traktowana jak bankomat. Niby nikt nie mówił tego wprost, ale w powietrzu wisiały pytania: „Kto dostanie najwięcej?”, „Czy podzieli to równo?” i – co najgorsze – „Czy ktoś przypadkiem nie wziął już czegoś dla siebie?”.
Testament, który wszystko zmienił
Teściowa zmarła cicho, we śnie, zostawiając nas w żałobie. Po kilku dniach odbyło się odczytanie testamentu. Sala była pełna rodziny, a moi szwagrowie z trudem ukrywali podniecenie. Kiedy notariusz zaczął czytać dokument, zapanowała cisza. Okazało się, że teściowa postanowiła oddać cały swój majątek… fundacji pomagającej samotnym matkom.
„Jak to możliwe?!” – krzyknął jeden ze szwagrów, a jego twarz poczerwieniała. Drugi tylko bezradnie rozłożył ręce, próbując wymusić jakąś odpowiedź od notariusza. Ale to był dopiero początek zaskoczeń.
Niespodzianka w szafce nocnej
Po odczytaniu testamentu wszyscy wyszli wściekli, a ja zostałam, żeby zebrać kilka rzeczy teściowej. Kiedy otworzyłam jej szafkę nocną, znalazłam małe pudełko z listem. „Kochana, wiem, że zawsze byłaś mi bliska. Chcę, żebyś to miała – nie dla wartości, ale dla pamięci” – napisała.
W środku był naszyjnik, który nosiła na naszym ślubie, i bransoletka, którą dostała na 50. rocznicę ślubu. Byłam w szoku. Teściowa podarowała mi coś, co dla niej znaczyło więcej niż pieniądze. Czułam, że chciała, żebym wiedziała, że mnie doceniała.
Czy biżuteria to wszystko?
Moi szwagrowie nigdy się z tym nie pogodzili. Czasami słyszę, jak obgadują, że to ja „coś z tego mam”. Ale czy to naprawdę o to chodziło? Teściowa chciała, żebyśmy pamiętali, co jest w życiu ważne: miłość, bliskość i wspomnienia – nie tylko złoto i diamenty.