Gościłam mojego chłopaka i jego 13-letnią córkę… Już po tygodniu zaczęły puszczać mi nerwy.
Mój chłopak z córką zamieszkali u mnie tylko na chwilę, ale po kilku dniach zaczęłam czuć, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Jego córka była urocza, lecz potrafiła jednocześnie wyprowadzać mnie z równowagi swoją postawą. Każdy dzień przynosił nowe napięcia, aż w końcu nie wytrzymałam…
Podczas jednej z naszych kłótni coś w końcu pękło. Wyszło na jaw coś, czego zupełnie się nie spodziewałam. Po tym, co odkryłam, wiedziałam, że nasze relacje zmienią się na zawsze…
Kiedy Michał poprosił mnie, czy mógłby zamieszkać u mnie na kilka dni ze swoją córką, nie miałam żadnych wątpliwości. „To tylko tydzień”, powiedział, a ja, mając do niego zaufanie, zgodziłam się. Nigdy wcześniej nie mieszkałam pod jednym dachem z dzieckiem, a już na pewno nie z 13-latką. Początkowo wszystko wydawało się w porządku. Lili była miła, choć wycofana. Michał starał się być dla niej opiekuńczy, ale im dłużej u mnie przebywali, tym bardziej zaczęłam zauważać dziwne napięcie między nimi.
Rosnące napięcie
Pierwsze sygnały, że coś jest nie tak, pojawiły się już po kilku dniach. Lili była coraz bardziej zamknięta w sobie, a każda próba nawiązania z nią rozmowy kończyła się krótkimi, oschłymi odpowiedziami. Michał uspokajał mnie, mówiąc, że to typowe zachowanie nastolatki. Ale ja czułam, że jest coś więcej. Atmosfera w domu stawała się coraz bardziej duszna.
Zaczęłam tracić cierpliwość, kiedy Lili zaczęła ignorować zasady, które wcześniej ustaliliśmy. Robiła, co chciała, a Michał nie reagował. Całe dnie spędzała zamknięta w pokoju, słuchając głośnej muzyki, a kiedy pytałam, czy mogłaby trochę ściszyć, patrzyła na mnie, jakby moje prośby były bez znaczenia.
Pewnego wieczoru, gdy Michał wrócił późno z pracy, postanowiłam z nim o tym porozmawiać. To nie była miła rozmowa. Początkowo mówił spokojnie, że to trudny okres dla Lili, bo niedawno rozwiódł się z jej matką, ale kiedy zaczęłam mówić o tym, że musimy ustalić pewne granice, zaczął się złościć. W końcu wybuchł.
Kłótnia, która wszystko zmieniła
„To tylko dziecko!”, krzyknął Michał, kiedy próbowałam wytłumaczyć, że nie mogę znosić jej ignorowania moich próśb. „Ty tego nie zrozumiesz, bo nie masz dzieci!”. Te słowa zabolały. Poczułam się odrzucona i niezrozumiana. Ale wtedy wydarzyło się coś dziwnego – Lili weszła do pokoju i stanęła przed nami.
„Przestańcie się kłócić!”, wykrzyknęła. W jej oczach błyszczały łzy. „To wszystko moja wina!”.
Nie wiedziałam, co się dzieje, więc pozwoliłam jej mówić. Okazało się, że Michał od początku coś ukrywał. Lili nie chciała u mnie mieszkać, bo bała się, że Michał próbuje zbudować nową rodzinę, a ona nie chciała być jego częścią.
Zaskakujące wyznanie
Wtedy Michał wyznał coś, czego się nie spodziewałam. Powód, dla którego chciał spędzić ze mną tydzień z Lili, nie był taki, jak myślałam. Chciał sprawdzić, czy Lili zaakceptuje nasz związek. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czułam się oszukana, bo Michał nigdy wcześniej nie dał mi do zrozumienia, że nasza relacja jest jakimś „testem”.
Lili, płacząc, przyznała, że nie chodziło jej o to, że mnie nie lubi. Bała się, że jeśli nasz związek się rozwinie, Michał przestanie się nią interesować. Poczułam, że cała sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Jak zareagowalibyście na moim miejscu?
Po tej rozmowie długo zastanawiałam się, co dalej. Michał przeprosił za swoje zachowanie i za to, że wciągnął mnie w swoje rodzinne problemy. Ale ja nie byłam pewna, czy dam radę to kontynuować. A co wy byście zrobili na moim miejscu? Czy zaakceptowalibyście taki układ? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!